Bardzo fajny i ciekawy człowiek.
O sobie napisał tak: "...dziennikarz, członek zwyczajny ZAIKS-u,
podróżnik (kraje Afryki, Ameryki Płd., Azji i Europy, Karaiby). Jego
liczne prace z zakresu szaradziarstwa są drukowane w prasie regionalnej,
centralnej i zagranicznej. Był założycielem i redaktorem naczelnym
"Świata rozrywki" -pierwszego w Polsce kolorowego pisma
szaradziarskiego, ukazującego się w latach 1990-1993. Stały współpracownik
"Łowca Polskiego" od 1964r".
Dla mnie Wiesław pozostaje jednak klasycznym myśliwym. A jak przystało
na prawdziwego myśliwego swoje piękne opowieści trochę ubarwia, licząc
na efekt u słuchaczy.
Mówi tak: "Wolę rykowisko w Bieszczadach od polowania na sobole
w tajdze lub safari. Pudło, którego nigdy nie zapomnę: mierząc między
oczy krokodyla przestrzeliłem dno czółna. Mój myśliwski rekord: od
dwudziestu lat każdego roku spędzam dwa tygodnie w Bieszczadach polując
na wilki i ani razu do nich nie strzelałem, choć w moim łowisku nigdy
ich nie brakowało". |
ten biały w środku to Wiesław |
Z racji rodzinnych powiązań mamy z sobą
ciągły kontakt. Gościłem kiedyś z rodziną w jego pięknej myśliwskiej
ambonie w Bieszczadach, on odwiedził mnie w Nigerii,
oczywiście korzystając z okazji polował w rzece Kaduna na ...krokodyle.
Ale najbardziej utkwiła mi w pamięci przygoda w okolicach Lagos nad
Zatoką Gwinejską. Zaproponowałem mu kąpiel w oceanie i sfilmowanie
wejścia do wody. Ostrzegałem go, że kąpiel w tym miejscu jest niebezpieczna
z uwagi na duże fale i zawirowania wody jakie one powodują. Wiesław
w chodząc śmiało do wody, machnął powolnie ręką i powiedział: "-nie
w takich oceanach....". Nie dokończył, ponieważ w tym momencie
olbrzymiej wysokości fala przykryła go całkowicie i przewróciła. Przerwałem
filmowanie, pobiegłem z pomocą, ale Wiesław już się podniósł i stojąc
w wodzie krzyczał: "-gdzie moja czapeczka, nic nie widzę, gdzie
moje okulary...?". Nie wyprze się tej przygody, mam ją całą sfilmowaną.
Odtąd, gdy ktoś mnie ostrzega, zawsze zaczynam mówić: " -nie
w takich oceanach..."
|
|